Od niedawna Laura zaczęła interesować się grami. Mówiąc dokładniej, zaczęła słuchać jakie są reguły gry i potrafi je przestrzegać. To nasz kolejny krok rozwojowy, który szybko postanowiliśmy wykorzystać. Wspólnie gramy w memory, były też próby gry w Piotrusia. Teraz przyszła kolej na kolejne gry.
Na Instagramie widzieliście jakie gry firmy Aleksander trafiły ostatnio w ręce Laury. Jako pierwsza rozpakowana została gra z puzzlami magnetycznymi „Kot w butach”. Gra to opakowanie z magnetyczną planszą, puzzle magnetyczne postaci z bajki oraz elementów krajobrazu takich jak drzewa, kwiaty czy domki i zamek, oraz komplet kart z przedstawionymi scenkami z bajki.
Całość zamknięta w kartonowym, dość grubym opakowaniu. Puzzle po wyłamaniu z plansz (koniecznie zróbcie to za dzieci, raz uszkodzone puzzle stracą na wyglądzie i szybciej się popsują) też są dosyć grube, i przy dzieciach w tym wieku powinny dość długo posłużyć. przy rozkładaniu wystarczy wyjąć jedną kartę, puzzle można wybierać na bieżąco – jest to rozwiązanie idealne i zmniejsza ryzyko zgubienia niektórych elementów.
Cała zabawa polega na tym, aby na tablicy układać z puzzli scenki z bajki. Możemy tworzyć do woli różne sytuacje i wzajemnie opowiadać sobie coraz to nowe wątki z bajki, bądź też zupełnie wymyślone przez nas na potrzeby gry sytuacje. Do dyspozycji mamy sporą gamę puzzli, jest spora ilość kombinacji w jakiej możemy je umieścić. Zabawa może być naprawdę ciekawa i trwać długie godziny! Uważam, że będzie to szczególne atrakcyjne w przypadku dwójki lub trójki dzieci, lub gdy postanowimy rodzinnie spędzić czas.
Opcja nieco uproszczona, którą my stosowaliśmy ze względu na wiek Laury i na jej początki z tą grą, to odtwarzanie scenek przedstawionych na dołączonych do gry kartach. Na nich umieszczone są kluczowe sceny z bajki „Kot w butach”, między innymi spotkanie z Olbrzymem czy z Królem. Laura uczyła się odpowiednio układać puzzle, tak aby jak najbardziej odwzorować scenę z obrazka. Brzmi banalnie? A wcale tak banalne nie jest. Dziecko uczy się obserwacji, dokładnie analizuje obrazek, musi dostrzegać różnice między obrazkami. Dla Laury sporym wyzwaniem było umieszczenie mniejszych elementów w odpowiednim odniesieniu względem tych większych. Nie mniej jednak Laura się nie poddawała.
Po ułożeniu obrazka próbowałyśmy przypomnieć sobie scenę z bajki której dotyczy obrazek, a także opowiedzieć sobie ten fragment. Skończyło się na wspólnym oglądaniu bajki, bo Laura nie do końca pamiętała o co chodziło 🙂
Do gry Laura wraca chętnie, myślę że niebawem zaczniemy tworzyć własne historie – gdy Laurze znudzą się już obrazki. Polecam, gra idealna zarówno dla jednej osoby – dziecko naprawdę zajmie się sobą przez dłuższą chwilę, jak i do wspólnej gry z rodzicem czy innymi dziećmi.
W jakim wieku Wasze dzieci rozpoczęły przygodę z grami? Od czego zaczynaliście?